Atmosfera Przełomu w Wenezueli: Marie Corina Machado pokazuje się mimo represji

Wenezuelska liderka opozycji María Corina Machado pojawiła się w sobotę niespodziewanie na antyrządowym wiecu w Caracas, po tym jak od środy nie była widziana publicznie. Socjalistyczny rząd pod kierownictwem Nicolása Maduro wcześniej otwarcie domagał się jej aresztowania. Machado, stojąc na małej ciężarówce, machała wenezuelską flagą i była witana entuzjastycznymi okrzykami tysięcy zwolenników. „Dziś jesteśmy silniejsi niż kiedykolwiek wcześniej,” oświadczyła Machado. „Wasza obecność tutaj na ulicy pokazuje światu ogrom naszej siły i naszą determinację, by iść do końca.” Protesty w południowoamerykańskim kraju wybuchły w poniedziałek, po tym jak Maduro ogłosił swoje zwycięstwo w wyborach prezydenckich z siedmioprocentową przewagą nad kandydatem opozycji Edmundo Gonzálezem. Krajowa Rada Wyborcza, kontrolowana przez sojuszników Maduro, odmówiła szczegółowego opublikowania wyników. Opozycja ogłosiła Gonzáleza rzeczywistym zwycięzcą, z wynikiem 7,1 miliona głosów w porównaniu do 3,2 miliona oddanych na Maduro, publikując tysiące dowodów z lokali wyborczych jako potwierdzenie. Stany Zjednoczone, a także Ekwador, Urugwaj, Kostaryka i Panama uznały Gonzáleza za zwycięzcę. Zwycięstwo Maduro zostało jednak uznane przez kluczowych sojuszników takich jak Chiny, Rosja, Iran i Kuba. González, emerytowany dyplomata, wziął udział w wyborach jako zastępca charyzmatycznej Machado, która w styczniu, mimo druzgocącego zwycięstwa w prawyborach, została wykluczona z kandydatury. Carter Center, amerykańska organizacja non-profit i jedyna niezależna instytucja oceniająca wybory w Wenezueli, stwierdziła, że wybory „w żadnym momencie nie spełniały międzynarodowych standardów integralności wyborczej”. Maduro skierował spór wyborczy do kontrolowanego przez rząd Sądu Najwyższego. W piątek González nie pojawił się na przesłuchaniu, na które wezwano wszystkich 10 kandydatów startujących w wyborach. W sobotę zwolennicy z biedniejszych dzielnic i klasy średniej napłynęli do zamożnej dzielnicy Mercedes, by zobaczyć Machado, która wydawała się niewzruszona na brutalne działania wobec sporadycznych protestów, które rozpoczęły się w poniedziałek w najbiedniejszych częściach stolicy. Od poniedziałku, według grupy praw człowieka Provea, zginęło co najmniej 19 osób, a Maduro twierdzi, że aresztowano 2,000 osób. Machado oświadczyła w czwartek amerykańskim mediom, że ukrywała się z obawy przed natychmiastowym aresztowaniem. Biura kampanii opozycji zostały wczesnym rankiem w piątek włamane i zdewastowane. „Wszyscy się boimy, ale bardziej niż strach przed kontynuacją tej tyranii,” powiedział Luis Guersi, 43-letni inżynier, na sobotnim wiecu. Colonia Pérez, 34 lata, sprzedawczyni uliczna i matka trójki dzieci, podkreśliła, że jest tam „dla przyszłości moich dzieci”. Maduro, ostro krytykowany za kryzys gospodarczy, narastające represje i ucieczkę 7,7 miliona Wenezuelczyków od czasu objęcia urzędu w 2013 roku, określił protesty przeciwko swojemu samoogłoszonemu ponownemu wyborowi jako wspierany przez Waszyngton „faszystowski” zamach stanu. „Ekstremalna prawica oznacza nienawiść, zemstę, zagraniczną interwencję i wojnę,” powiedział na kontrdemonstracji w centrum Caracas. W sobotni poranek amerykański zastępca sekretarza stanu Brian Nichols oświadczył, że przypadki arbitralnych aresztowań, wandalizmu w biurach opozycji i przemocy wobec pokojowych demonstrantów zostaną przekazane do ONZ-owskiej agencji praw człowieka. „Po zobaczeniu woli wenezuelskiego narodu w urnach wyborczych, Maduro i jego przedstawiciele uciekają się do represji,” napisał Nichols na X. „Te działania są niedopuszczalne i pokazują zależność Maduro od strachu, aby pozostać u władzy.” Na wiecu Machado zwolennicy podkreślali, że będą nadal demonstrować za zwycięstwem Gonzáleza. „Chcemy wolnej Wenezueli,” powiedziała Deysi Barrios, publicystka, której rodzina opuściła kraj. „Jeśli teraz nie uwolnimy się od tej dyktatury, nigdy tego nie zrobimy.”