CME Group, od dawna niekwestionowany lider wśród globalnych operatorów giełdowych, staje w obliczu coraz większych wyzwań. Pomimo boomu w wolumenie obrotu i silnych pozycji rynkowych w segmentach ropy naftowej, obligacji skarbowych i S&P 500, firma traci pozycję z powodu zacieśnionej konkurencji i niepewności co do rozwoju rynku.
CME-CEO Terry Duffy, który jest związany z firmą od ponad 40 lat, niedawno opisał CME jako „lśniący obiekt”, który jest regularnie celem konkurentów. Ta ocena okazuje się trafna: w tym tygodniu BGC Group miliardera Howarda Lutnicka podjęła trzecią próbę wejścia na rynek kontraktów terminowych na stopy procentowe, starając się odebrać przewagę Chicago. BGC wspierają takie firmy jak Goldman Sachs i Citadel Securities. Kontrakty terminowe na obligacje skarbowe mają pojawić się w 2025 roku.
Konkurencja rośnie nie tylko w lokalnym otoczeniu. Cboe Global Markets, kolejny gracz z Chicago, również odnotowuje szybki wzrost w segmencie opcji, a ICE (Intercontinental Exchange) z Nowego Jorku z rosnącą platformą energetyczną wchodzi w silną rywalizację.
Pomimo tych wyzwań, CME może pochwalić się imponującymi wynikami: Firma odnotowała w tym roku rekordowy wolumen we wszystkich sześciu głównych klasach aktywów, co jest rzadkim wydarzeniem, jak podkreśla Duffy. Niemniej jednak, akcje pozostają w tyle - od początku roku wzrosły zaledwie o cztery procent. Dla porównania, konkurenci tacy jak ICE i Nasdaq odnotowali wzrosty odpowiednio o 26 i 28 procent.
Czego CME brakuje, to entuzjazmu inwestorów. Trwająca konkurencja jest jedynie objawem ostrożnych nastrojów. Osiem poprzednich prób wejścia w działalność odsetkową CME zakończyło się niepowodzeniem. Jednak teraz zagrożenie może stać się poważniejsze, zwłaszcza że Grupa BGC Lutnicka już nawiązała głębsze strategiczne partnerstwa.
Kolejny czynnik niepewności to perspektywy makroekonomiczne: nadchodzące wybory prezydenckie w USA, ochładzająca się gospodarka i możliwe obniżki stóp procentowych przez Federal Reserve pogarszają perspektywy dla CME. Jednocześnie koncern stoi przed wyzwaniem jasnego przekazania korzyści płynących z jego wszechstronnego portfolio produktów, które obejmuje kontrakty terminowe od rolnych, surowcowych po kryptowaluty. Korzyści wynikające z cross-marginingu, które pomagają klientom zmniejszyć zabezpieczenia, są wprawdzie znaczące, ale wymagają skomplikowanego wyjaśnienia, co może odstraszać inwestorów.
W związku z tym, główni operatorzy giełdowi są pod silną presją, aby lepiej sprzedawać swoje historie i pozostać atrakcyjnymi dla inwestorów. Dla CME Group będzie to szczególnie ważne, ponieważ jako największy na świecie operator giełd instrumentów pochodnych tradycyjnie uważany jest za zabezpieczenie przed ryzykiem rynkowym w niepewnych czasach – cecha ta może obecnie zyskać na znaczeniu.